Mistrz Eliksirów
Forum Miłośników Profesora Severusa Snape'a
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Mistrz Eliksirów Strona Główna
->
Profesorski Fotel
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Gabinet Mistrza
----------------
Regulamin
Profesorski Dywanik
Fanklub
Tablica Korkowa
Sowia Poczta
Profesorski Fotel
Wśród Rozgardiaszu na Biurku
Za Szklaną Gablotą
Pomiędzy Ingrediencjami w Kredensie
Hogwart i Okolice
----------------
Biblioteka
Sala Projekcyjna
Zakazany Las
Ministerstwo Magii
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
The Witch
Wysłany: Nie 10:47, 01 Sty 2006
Temat postu:
Hmm... Co fakt, to fakt. Trzeba przyznać, że jakkolwiek Profesor kocha swoje eliksiry, nie można mu zarzucić tego, iż mógłby czuć się już trochę znudzony. W ten sposób pociąg do OPCM byłby jeszcze większy...
Pansuś
Wysłany: Śro 20:11, 28 Gru 2005
Temat postu:
Hmmm....
Może Snape czuje się niedoceniony jaki Mistrz Eliksirów. Wiecie co rok przychodzi nowy nauczyciel a on może chjce pokazać, ze on na tym stanowisku byłby odpowiedni i wytrzymałby dłużej...Sama nie wiem
arakai
Wysłany: Nie 19:42, 25 Gru 2005
Temat postu:
to zupełnie jak w star warsach:D ciemna strona mocy prowadzi do strachu, strach do gniewy, gniew do bolu i tak dalej, az do całkowitego wyniszczenia:D
syriuszek
Wysłany: Śro 21:36, 21 Gru 2005
Temat postu:
czarna magia niszczy tego kto jej uzywa dokłądnie tak jak narkotyki niszcza narkomana. kazdego to czeka. Voldemorta juz zniszczyło, a severus will be next:D
Eliana
Wysłany: Śro 11:12, 21 Gru 2005
Temat postu:
Miało być o Severusie a zeszło na Harry'ego i Voldemorta:P Heh, ale co do samego Profesora uważam, ze powinien się trzymac swoich eliksirów! Deneruwuje mnie t jego zabieganie o OPCM:) On ma swoje ingrediencje niechaj się nimi zajmuje:)
The Witch
Wysłany: Śro 9:44, 21 Gru 2005
Temat postu:
Haha.. To byłby dobry pomysł. Osobiście jestem za tym, aby oboje nawzajem się wykończyli
arakai
Wysłany: Wto 18:36, 20 Gru 2005
Temat postu:
fakt 6 tom jest jakis dziwny. tylko obawiam sie, ze gdyby voldi padł, to harry tez by zaczał umierac:D
The Witch
Wysłany: Wto 15:18, 20 Gru 2005
Temat postu:
Mnie także nie pasuje ten cały 6 tom do reszty. No po prostu mi nie pasuje. Nie tylko w kontekście Severusa. To tak, jakby autor nagle się zmienił. A tego bardzo nie lubię...
Bloodeye
Wysłany: Wto 15:13, 20 Gru 2005
Temat postu:
No przecież to jest genialne
Ja chcę takiego zakończenia haha.
Osobiście od samego początku jestem za ty, by Potter poległ. Nie obchodzi mnie, czy zabije go Voldi, Lucjusz czy też właśnie Snape- choc ostatnia opcja wydaje się najciekawsza. Byłoby to cudowne zakończenia dla mnie i dla Severusa zapewne
To, że Dumbledore, Lucjusz i Voldi nie wiedzieli co (kto) jest blisko nich, byłoby logiczne- Bardzo logiczne.
Gdyby Rowling miała jeszcze resztki tej wyobraźni, jaką posiadała na samym początku, kto wie czy właśnie w podobny sposób by tego nie zrobiła.
Czemu mówię, że resztki? Bo w 6 części dała "popis", który mnie zaskoczył. Coś mi nie pasuje w tej książce....Nie przez Dumbla, ale przez Severusa i ogólnie.
A te "znakomite" pary wśród głównych bohaterów? przecież to śmieszne....
Ja chcę triumfu Severusa nad Potter'em....To piękne.
The Witch
Wysłany: Wto 9:43, 20 Gru 2005
Temat postu:
Nie, gorszy pod tym względem, że... nie potrafię tego wyrazić w paru zdaniach. Tak więc...
Scenka rodzajowa, którą wrzuciłabym na koniec gdybym była Rowling:(ale nie jestem, niech to szlag...
)
Potter stoi przed pokonanym Voldemortem, którego zabił Snape....
(detale tego morderstwa to kiedy indziej
)
- Widzisz Potter - zaśmiał się z niezwykle subtelną i gładką szyderczością - kolejny raz ocaliłem Ci skórę.
Cisza.
- Ale teraz... - zniżył głos do jadowitego szeptu.
Podszedł do Harry'ego tak blisko, że prawie stykali się ze sobą...
- Teraz nikt ci już skóry nie uratuje... Och, jak długo czekałem na tę chwilę... Ja i ty, Potter... Sam na sam...
Harry odsunął się... Nie podobał mu się ten szept - szept, który słyszał tysiące razy na lekcjach, lecz który wydał mu się teraz oddechem śmierci. Cofnął się i wpadł na przeciwległą ścianę. Snape wykrzywił usta w złośliwym uśmieszku i ruszył powolnym krokiem naprzód...
- Widzisz, Potter... Nie bez powodu zawsze zwyciężałeś, nie bez przyczyny ciągle musiałem ratować ci skórę oraz biegać niczym piesek, na posyłki tego starego durnia Dumbledore'a i jeszcze większego, tego tutaj - wskazał z odrazą na trupa Voldemorta. - Oni wszyscy byli potęzni, Potter. Tak potężni i tak pewni siebie, że nie dostrzegali czegoś, co zawsze stało u ich boku. - Wybuchnął okropnym śmiechem. - Muszę ci wyznać, Potter, że zabawa z nimi w kotka i myszkę byla niesamowitą przyjemnością i choć nie raz i nie dwa mogła się dla mnie zakończyć tragicznie, nie mogłem odpuścić sobie tej przyjemności... I proszę! Dotarłem do upragnionego finału... - Oczy Snape'a zabłysly nagle, a ich iskry niczym prąd, wywołały dreszcze u Harry'ego. Nigdy nie widział takiego Profesora. Biła z niego potęga, pewność i władza...
- Znienawidzony profesor Snape, przerośnięty nietoperz, ulubieniec starego Dumbledore'a, najwierniejszy śmierciożerca Voldemorta, piesek salonowy Malfoy'a, wielokrotnie poniżany, niedoceniany, zapomniany... dziś zatriumfuje... - kontynuowal Snape. - Nie, H a r r y - wycedził ze wstrętem jego imię - Nie chcę przejąć władzy nad światem niczym Voldemort. To nie w moim stylu, dobrze o tym wiesz. Ja natomiast wiem... kim jestem, co potrafię i co jeszcze mogę zrobić... Dzisiaj, teraz.... gdy machnę tą różdżką, wszystko dobiegnie końca. Ty, umrzesz w glorii chwały za pokonanie Czarnego Pana i pośmiertnie przyznają ci wszystkie ordery, jakie przyznać można... A ja zniknę... Jak zawsze... i poczekam na dogodny dla siebie moment... I wtedy Ty mnie nie powstrzymasz, Potter... - uniósł różdżkę. - Wiesz już wszystko, co wiedzieć musiałeś...
Zielone światło rozbłysło w oknach małego domku przy Privet Drive 4. Dokładnie siedemnaście lat temu, różni ludzie, spotykający się potajemnie w różnych miejscach kraju, wznosili szklanki i mówili przytłumionym głosem:
- Za Harry'ego Pottera... za chłopca, który przeżył!
KONIEC
arakai
Wysłany: Pon 23:32, 19 Gru 2005
Temat postu:
hehehe... dobre dobre. mnie sie wydaje,ze on jednak nie jest ai prawiczkiem ani dziewica:P
a ja dalej uwazam,ze czarna magia jest jak dobry miecz. im lepiej słuzy tym bardziej sie go kocha:)
czy snape jest zły, uwazam,ze nie ma złych ludzi, a dobro i zło nie istnieja. severus jest po prostu indywidualista i sam odkrywa tajemnice dotyczace mocy i podaza swoja własna sciezka. jesli ma byc gorszy do voldiego, to pod jakim wzgledem? wiecej osob zabił?
Bloodeye
Wysłany: Pon 22:57, 19 Gru 2005
Temat postu:
Ja też nie, bo byłabym zazdrosna
Narazie przyjmijmy, że to była matka...błagam haha.
Ale tak na marginesie, nie jest wiadomo, czy miał kiedyś kobietę..Jeśli nie...to..to oznacza, że...heh...jest niedoświadczony
Co jeszcze bardziej podkreśla jego słodycz haha.
(nie musicie mówic, jestem walnięta- wiem).
The Witch
Wysłany: Pon 20:46, 19 Gru 2005
Temat postu:
Jeszcze nie wiadomo czy to byla akurat tylko matka...
choć prawdopodobnie właśnie o nią chodziło. Nie wyobrażam sobie kogoś innego jak na razie...
Bloodeye
Wysłany: Pon 19:42, 19 Gru 2005
Temat postu:
Ja też chciałabym, by stało się prawdą iż Snape jest gorszy od Voldiego.
Zawsze ci psychopatyczni mordercy są w pewnym stopniu wytłumaczeni i traktowani "ulgowo", bo często okazuje się że ich charakter i spaczenie, kształtowały się od dzieciństwa, które nie było takie jakie byc powinno...
Tak mamy z Voldemortem. Od młodych lat narastał w nim bunt, nie był kochany (jak wspomniałaś), był odrzucony, nieakceptowany.....Zemścił się.
Natomiast Severus jest inny w pewnym sensie. Bo mimo, że wiele ich obojga łączy, to również wiele różni.
Snape'a ktoś kochał- matka. Nie jest więc taki wyprany z uczuc, nie powinien chciec zemsty, bo niby za co?
Wiadomo, że w szkole był nieakceptowany, ale to nie jest jeszcze powód do tak śmiertelnego znienawidzenia wszystkich naokoło......Tu chodzi o coś innego....
Chęc władzy? Byc może, przecież lubi rządzic, jest (moim zdaniem) stworzony do władzy, jednak nie może się do niej "dostac".
Nie miałabym nic przeciwko, gdyby zastąpił Voldiego....Taki słodki morderca byłby z niego
The Witch
Wysłany: Pon 17:42, 19 Gru 2005
Temat postu:
A mnie bardzo podoba się ta teoria, jakoby Profesor miałby być gorszy niż Voldemort...
Trzeba wziąć pod uwagę, że Czarny Pan nie był nigdy kochany i to może go usprawiedliwiać, a Snape, jak twierdziła Rowling w którymś z czatów, był już kochany i to czyni go bardziej winnym - patrząc w kierunku psychologicznym oczywiście. Nie zdziwiłabym się, gdyby właśnie Czarna Magia stała się przyczyną prawie wszystkich nieszczęść Severusa - tudzież sam sobie winien.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin