King |
Wysłany: Czw 19:45, 28 Lut 2008 Temat postu: Portret Severusa |
|
Nie mogłam tego tak zostawić. Nie dość, że został uśmiercony, to jeszcze ta jego śmierć nie była śmiercią bohaterską, na jaką niewątpliwie zasługiwał. Moim skromnym zdaniem został potraktowany nieco marginalnie, co z jednej strony wywołuje gwałtowny sprzeciw rzeszy fanów, a z drugiej strony kilka wątpliwości powoduje istnienie niewielkiej możliwości stworzenia własnej, prawdopodobnej wersji wydarzeń. Co prawda wielu czytelników czuje rozczarowanie z powodu ignorancji autorki w kwestii Severusa Snape’a , jednak dzięki temu Rowling pozostawiła kilka luk, którymi można się posłużyć w pisaniu opowiadań. Takich „dziur” nie ma w przypadku innych bohaterów ukatrupionych „na amen” lub postaci, których życie za dziewiętnaście lat jest dość szczegółowo opisane. Autorka bardzo mało pozostawiła wyobraźni czytelnika, jednak na szczęście są ludzie, których wyobraźnia nie zna granic. Ja niestety do takich nie należę i jedyne na co mnie stać to wariacje na temat życia po śmierci Severusa Snape’a.
Może to tylko ja tak odbieram, więc jeśli ktoś ma inne zdanie, z przyjemnością je poznam. Z góry również przepraszam za wszystkie błędy i nieścisłości, które mogą się tu pojawić – to mój debiut, więc błagam bądźcie wyrozumiali.
Minerwa McGonagall ze łzami w oczach szła do gabinetu dyrektora Hogwartu mijając po drodze pozostałości po bitwie z Voldemortem. Szczątki murów i posągów, szkło z powybijanych okien – to tylko nieliczne ślady po niedawnej „wizycie” śmierciożeców. Minie sporo czasu, zanim zdoła doprowadzić szkołę do porządku. Z ulgą dotarła do spiralnych schodów wiodących do gabinetu dyrektora. Weszła do środka i rozejrzała się. Na ścianie wisiały portret y dawnych dyrektorów, a wśród nich także i portret Dumbledore’a w tej chwili pusty. Usiadła za biurkiem na miejscu dyrektora Hogwartu, jej miejscu.
- Minerwo? – zerwała się z fotela i obejrzała za siebie. – Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć.
- Albusie! Wróciłeś...
- Gratuluję stanowiska. Zawsze uważałem, że świetnie nadajesz się do tej roli. I pomyśl tylko: kiedyś twój portret będzie wisiał obok mojego, czy to nie cudowne?
- Szkoła jest w opłakanym stanie, nie wiem czy dam radę przywrócić tu wszystko stanu przed wojną. – powiedziała Minerwa smutnym wzrokiem patrząc przez okno na szkolne błonia.
- Gdzie się podziała ta energiczna kobieta, z którą rozmawiałem jeszcze kilka dni temu? Poradzisz sobie, to tylko kilka powybijanych szyb, parę cegieł i posągów, ot co. Mały remoncik nie zaszkodzi tym starym murom, wręcz przeciwnie, przydałoby się tutaj trochę nowoczesności. – westchnął – Właściwie to chciałbym z tobą porozmawiać o Severusie. Harry zapewne wszystko ci opowiedział.
- Tak, zaraz po rozmowie z tobą odwiedził mnie u Munga. Nigdy bym nie podejrzewała, że tak się to wszystko skończy.
- To nie jest koniec Minerwo. On żyje.
- Co?!
- W gabinecie nie ma jego portretu. A powinien być. Każdy dyrektor po śmierci... – nie zdążył jednak dokończyć, gdyż Minerwa przerwała mu wielce zdumiona.
- Ależ dyrektorze, proszę nie wygadywać głupot! Harry przecież widział, jak Severus umiera. To niemożliwe! Ten obraz.. to jest jakaś pomyłka. Na pewno można ją jakoś wytłumaczyć. Może nie zasłużył na to, by jego portret znalazł się wśród wizerunków pozostałych dyrektorów szkoły.
- Nie zasłużył? W jej historii było przecież wielu nie lubianych dyrektorów, a portret każdego z nich znajduje się w tym gabinecie. Dlaczego profesor Snape miałby być od nich gorszy?
- Chodzi mi o to, że sposób w jaki objął tą posadę, no cóż, był trochę niezgodny ze szkolną tradycją. Dyrektora wybiera rada nadzorcza szkoły, a Severus został wyznaczony na to stanowisko przez Lorda Voldemorta.
- Przecież rada nadzorcza poparła jego kandydaturę. Wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. – D najwidoczniej nie dawał się przekonać. Minerwa nie dawała jednak za wygraną. W tej całej historii nadal brakowało kilku elementów.
- Jej członkowie nie mieli wyboru! Byli przekupywani i zastraszani.
- Nie pierwszy raz Minerwo. I pewnie nie ostatni. Bądź co bądź, to był dyrektor. Po śmierci jego portret powinien znaleźć się w tym gabinecie. Skoro się nie pojawił, wniosek nasuwa się sam.
- Ale Harry widział, jak profesor Snape umiera! – powtórzyła.
- Sir Ncolas mówił mi, że z okna na korytarzu czwartego piętra widział Faweksa lecącego nad błoniami w stronę Hogsmeade. Łzy feniksa są dobre na wszystko – zawsze to powtarzam. No, może nie zawsze, ale od teraz na pewno zacznę. Severus mógł po prostu stracić przytomność, a Harry pomyślał, że nasz drogi przyjaciel pożegnał się z życiem. Swoją drogą, jestem bardzo rozczarowany, że chłopak nie pomógł Severusowi i pozwolił mu cierpieć, a nawet, jak to się wszystkim zdaje, umrzeć. Mimo wszystko spodziewałem się po Harrym trochę więcej miłosierdzia, nawet dla swoich wrogów. Myślałem, że czegoś go nauczyłem. |
|